Domowe palenie śmieci w piecach c.o. powoduje, iż do atmosfery trafia
kadm, arsen, tlenek węgla, dwutlenek siarki, chlorowodór, cyjanowodór i dioksyny !!!
Każdego roku tylko w Polsce, według raportu Unii Europejskiej, z powodu złego stanu powietrza umiera 28 tysięcy osób. To kilkakrotnie więcej, niż ginie w wypadkach drogowych. Niektórych taki los spotyka na własne życzenie lub dzięki sąsiadom. Bo palenie śmieci w piecach centralnego ogrzewania to powszechne zjawisko. Pod względem tego typu zgonów wciąż jesteśmy niechlubnymi rekordzistami w Unii Europejskiej: co dziesiąty mieszkaniec wspólnoty zmarły na skutek zanieczyszczenia atmosfery to Polak.
Wraz z przyjściem jesieni nietrudno zauważyć, że nasze miejscowości spowija leniwie unoszący się szary dym. Wyraźnie widoczny jest on w godzinach rannych lub późno popołudniowych.
W prawdzie nie ma w tym nic dziwnego, że ludzie palą w piecach i nie byłoby żadnego problemu, gdyby używali drewna, węgla czy innych ekologicznych paliw opałowych. Problem pojawia się wtedy kiedy spalane są odpady! Właśnie w skutek spalania w niskich temperaturach (nawet w najlepszych piecach domowych lub kominkach temperatury spalania są stosunkowo niskie) odpadów, pozornie niegroźnych takich jak np.: plastikowe opakowania, butelki, gazety, kolorowe czasopisma i te drukowane na kredowym papierze, materiały gumowe czy też, o zgrozo opakowania po odpadach niebezpiecznych (farbach, lakierach, rozpuszczalnikach, środkach ochrony roślin i innych), powstaje taki właśnie dym. Dym, w którego składzie jest tak dużo związków toksycznych, że śmiało można go nazwać trucizną! A jak mowa o truciznach to nie ma wątpliwości, że nie pozostają one bez wpływu na nasze zdrowie i na całe środowisko nas otaczające.
Palenie śmieci w piecach do tego nieprzystosowanych jest u nas dużym problemem, świadczą o tym liczne sygnały mieszkańców gminy, szczególnie częste z Osiedla „Światowid” oraz ul. Kwiatowej a także Słowiańskiej w Wolinie. Wszystkim tym, co spalimy, potem oddychamy; trucizny z komina opadają też na nasze ogrody. A potem dziwimy się, że chorujemy... Dym ze spalonych w domach odpadów nie tylko śmierdzi. Do atmosfery trafiają pyły powodujące zanieczyszczenia metalami ciężkimi, np. kadmem i arsenem, także tlenek węgla - trujący dla ludzi i zwierząt, tlenek azotu - uszkadzający płuca oraz dwutlenek siarki, chlorowodór, cyjanowodór, wreszcie dioksyny. Zdaniem lekarzy, dioksyny odkładają się w tkankach i mogą powodować długotrwałe, trądzikowate zmiany na skórze, uszkodzenia nerek, wątroby, dają także inne efekty, jak poronienia i bezpłodność, mają również działanie kancerogenne; przyczyniają się do powstania nowotworów, mięśniaków i chłoniaków.
Niedawno na szkodliwość nagminnego spalania śmieci w domowych piecach zwróciła uwagę Fundacja Ekologiczna "Arka". Przy finansowym wsparciu m.in. Unii Europejskiej i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska ruszyła ogólnopolska kampania "Kochasz dzieci, nie pal śmieci". Inicjatorzy kampanii "Kochasz dzieci, nie pal śmieci", która polega na zakrojonej na szeroką skalę akcji informacyjnej, nie ukrywają, że bardzo trudno zmienić mentalność społeczeństwa, bowiem niektórzy są wyjątkowo odporni na edukację. Ludzie myślą zwykle tak: "Dziadek palił śmieci, ojciec palił, więc ja też będę". Nie wyobrażają sobie, że może być inaczej.
Drodzy mieszkańcy nie palmy śmieci, przecież oprócz świadomości szkodliwego wpływu takiego spalania na zdrowie i środowisko, jest możliwość selektywnej zbiórki odpadów, która powinna ograniczyć niewłaściwe wykorzystanie śmieci, głównie z uwagi na tańszy ich odbiór niż odpadów zmieszanych.
Agnieszka Struska